Dach - końca nie widać
Dzisiaj, po wielu naciskach i kłótni, renomowana firma ciesielsko-dekarska łaskawie pojawiła się spowrotem na budowie. W sile dwóch chłopa, z tego jeden chory. I zaczęli robic blacharkę. Nie zabrali ze sobą drabiny (ekipa od dachu!!) i na bezczela wzięli sobie moją. Nie mieli rownież klucza od bramy więc obudzili nas o 7 rano. A co im tam, że inwestor ma małe dzieci i niekoniecznie w nocy śpi. Firma wchodzi na budowę więc wszyscy muszą latać wkoło niej.
Do terminowego ukończenia dachu pozostało 11 dni roboczych. Według mnie nawet nie ma szans na ułozenie dachówki, ktorej nawet nie ma na budowie, wykonanie opierzeń i rynien. Ile w waszych bergamotkach trwaly prace dekarskie??
Najbardziej denerwuje mnie fakt, że zima zbliża się wielkimi krokami, okna czekają na ukończenie dachu, ociepleniowiec czeka na okna, instalator juz się wścieka na mnie, że w połowie października to on nie bedzię miał na budowie czego szukać, wiec moja kolejka przepada. Tynkarzy jeszcze na całe szczęście nie umawiałem, bo chyba będzie gruby poślizg.